Magda, wiem co czujesz. To jest trochę ulga, że już nie cierpi, i że tak trzeba było, ale większy jest smutek i tęsknota. W ten sposób umarły dwa nasze kochane psy, wychowane od rozkosznego, szalonego szczeniaczka. Decyzję o uśpieniu Sproketa ja musiałam podjąć i prześladuje mnie to już 15 lat...Wiem, że był już stary i chory, ale jednak to ja zdecydowałam o jego śmierci...Wspominamy go bardzo często, opowiadamy co robił, jaki był, a był wyjątkowy, jak każdy kochany pies. Z Dunią mąż pojechał do weterynarza...bardzo cierpiała i długo. Też była starutka i bardzo chora. Lepiej było skrócić jej mękę, ale to taka trudna decyzja... regina
Kochane Dziewczyny. Bardzo dziękuję Wam za wszystkie wpisy, Jutro napiszę jak to wszystko było. Jest mi źle, ale czuję ulgę. Bardzo serdecznie pozdrawiam. To bardzo dużo dla mnie znaczy, że ktoś mnie rozumie. Magda
Najtrudniejsze jest to że zwierzeta żyja krócej niż my. I tak trudno pogodzić się że odeszło. Płaczesz, wspominasz oglądasz zdjęcia znowu płaczesz. potem czas leczy. I niewiadomo skąd zjawia się nowe futro nowe oczka i - nowa miłość. I znowu dasz futrzakowi kawał spokojnego radosnego życia.
pozdrawiamy Cię Kozo Magdo serdecznie i tulimy w bólu. Skaza była wspaniałym psem i mieliśmy szczęście ją poznać. Niech spokojnie biega po wielkiej polanie z naszymi pupilami także.
Jak przykro... Niech ma spokojne sny. Łączę się z Tobą w smutku i przytulam...
OdpowiedzUsuńMagda, wiem co czujesz. To jest trochę ulga, że już nie cierpi, i że tak trzeba było, ale większy jest smutek i tęsknota. W ten sposób umarły dwa nasze kochane psy, wychowane od rozkosznego, szalonego szczeniaczka. Decyzję o uśpieniu Sproketa ja musiałam podjąć i prześladuje mnie to już 15 lat...Wiem, że był już stary i chory, ale jednak to ja zdecydowałam o jego śmierci...Wspominamy go bardzo często, opowiadamy co robił, jaki był, a był wyjątkowy, jak każdy kochany pies. Z Dunią mąż pojechał do weterynarza...bardzo cierpiała i długo. Też była starutka i bardzo chora. Lepiej było skrócić jej mękę, ale to taka trudna decyzja...
OdpowiedzUsuńregina
Przykro mi, wiem co czujesz :-(
OdpowiedzUsuńBiedna Madziu...bardzo mi przykro!
OdpowiedzUsuńKochane Dziewczyny. Bardzo dziękuję Wam za wszystkie wpisy, Jutro napiszę jak to wszystko było. Jest mi źle, ale czuję ulgę. Bardzo serdecznie pozdrawiam. To bardzo dużo dla mnie znaczy, że ktoś mnie rozumie.
OdpowiedzUsuńMagda
Przykre to gdy ukochane zwierzę odchodzi...
OdpowiedzUsuńMadzia przytulam mocno :***
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię. I rozumiem.
OdpowiedzUsuńJa też Cię rozumiem, moje ukochane towarzyszki dzieciństwa odeszły. Już kawał czasu minął a ja mam łzy w oczach jak o nich myślę.
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńNajtrudniejsze jest to że zwierzeta żyja krócej niż my. I tak trudno pogodzić się że odeszło. Płaczesz, wspominasz oglądasz zdjęcia znowu płaczesz. potem czas leczy.
OdpowiedzUsuńI niewiadomo skąd zjawia się nowe futro nowe oczka i - nowa miłość.
I znowu dasz futrzakowi kawał spokojnego radosnego życia.
pozdrawiamy Cię Kozo Magdo serdecznie i tulimy w bólu. Skaza była wspaniałym psem i mieliśmy szczęście ją poznać. Niech spokojnie biega po wielkiej polanie z naszymi pupilami także.
OdpowiedzUsuńTu sie nie da nic napisac :) Tylko tyle:ściskam Cię mocno,trzymaj się,buziaki
OdpowiedzUsuń