czwartek, 4 grudnia 2014

Już grudzień?

Przespałam listopad i kawał października. Chorowałam, badałam się i miałam mnóstwo czarnych myśli. Już jest dużo lepiej, wracam do codziennej rutyny. Różne prace wykonywane w moim małym gospodarstwie już nie męczą, co cieszy. Kryzys był bardzo poważny, dobrze, że mam już to za sobą.
Jesień odchodzi. Szkoda, że tak krótko na razie śnieg leżał. Pięknie było i jasno, słońca więcej by się przydało. W nową porę roku wchodzę optymistycznie. Czekam na świętego który zaliczył kolejny kwartał poza domem. Ciężko było i samotnie czasami, jeszcze tylko parę dni. Nie planuję wiele, no może krótki wyjazd do rodziny. Wyjeżdżam po dwóch latach i stresuję się mocno zostawiając ciężarne kozy pod opieką obcej osoby.
Cieszę się jednak na ten wyjazd, z dalszej perspektywy lepiej widać pewne rzeczy i mam nadzieję to zobaczyć.