sobota, 29 marca 2014

Nie piszę na blogu, a to nie wróży nic dobrego bo i sprawy zupełnie nie poszły w zamierzonym kierunku. Święty miał wrócić do domu, mieliśmy wspólnymi siłami ciągnąć i kończyć wszystkie sprawy rozpoczęte. Zamiast tego niestety wiosna przyniosła złe wieści. Tak więc samotność jest mi pisana. Nic z planów nie wyszło, dlaczego ciśnie mi się na usta słowo, jak zwykle ?
Chodzę rozdrażniona i rozczarowana. Nie zachwyca urok wiosennych hiacyntów, ani śpiew ptaków od rana, ani nawet ta mgła budząca się świtem zwiastująca pogodny dzień. Muszę ochłonąć i pozbierać się znowu do kupy. Chociaż stan ten mój odrętwienia trwa już kilka ładnych dni.

Wychodzi na to że nie wolno w życiu, przynajmniej moim nic planować dalej niż pastę jajeczną na śniadanie lub obiad na dzień następny. Siedzę sobie więc i rozmyślam, cóż ja mogę sama zrobić. Na początek posprzątałam ogródek, posiałam trochę warzyw. Wschodzi rzodkiewka, na parapecie panoszą się pomidory i jakieś kwiatki które będą niewidomą, zapomniałam opisać doniczek a pamięć mam krótką do tego ulotną. Zrobiłam dzisiaj pierwszy serek podpuszczkowy, maleńki zupełnie ponieważ małe żarłoki do dna spijają mleko od matek. Na razie leżakuje w solance, jutro mam zamiar pożreć go na śniadanie.

Znacie jakieś czary jak odwrócić złą passę ?

11 komentarzy:

  1. Madziu ja też już lepiej nic na wyrost nie planuję bo potem wszystko idzie na opak ..... kurcze czarów ani zaklęć nie znam ....skutecznych, ale ślę Ci dobre myśli choć tyle :)
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie nie wiem jak to jest, że jak tylko plany jakieś dalekosiężne zaczynam tworzyć to zazwyczaj wszystko w łeb bierze. Znaczy na pewno nie rezygnuję z nich tylko wszystko się znowu w czasie odwlecze. Trudno coś zrobić jak się przyjeżdża na dwa dni do domu co trzy tygodnie.
    Szkoda że nie znasz jakiegoś zaklęcia ;-)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu nie przejmuj się, grunt że zdrowie jest, też normalnie bym już latała wściekła jak osa, że nic nie idzie jak powinno iść, a tu rwa mnie rozłożyła i teraz chcę jak najprędzej dojść do siebie, doceniam to co mi umykało, zajmowaniem się nieraz nic nie znaczącymi pierdołami.

      Usuń
  3. Planów nie ma co robić konkretnych, trzeba płynąć z prądem. Na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda, to ta wczesna wiosna nas tak podkręca i goni do przodu. Wolnego! A poza tym - dasz radę. Czasem samemu się więcej i lepiej zrobi, niż z mruczeniem za plecami. Ja mam drugi dzień luzu za plecami i wszystko idzie jak z płatka. Pomocy i tak nie ma żadnej...
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dołączam się do poszukiwania zaklęcia.
    Od miesiąca funkcjonujemy w przestrzeni, która wszystko blokuje.
    Brak wody, nowy odwiert, za który trzeba było zapłacić, mimo nie znalezienia cieku wodnego. Wszystkie pieniądze uzbierane na ogrodzenie dla kóz, są ładowane w studnię. Sąsiad, który ze swojego areału 64 ha, wybrał skrawek ziemi, dosłownie grządkę, na której zasiał zboże, kilka metrów od naszego domu. Wie dokładnie co będą robiły kozy mając coś takiego pod nosem i o to mu chodziło. Oczywiście ma prawo i wolno mu. Dojazdy do pracy Pawła i rózne inne mniejsze sprawy.
    Trzymaj się, jako i my się trzymamy!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Madzia, Ty wiesz kochana jak mocno trzymam kciuki za powodzenie w Twoich planach.
    Dopiero sam początek sezonu, zawsze może się los odwrócić i mile zaskoczyć.
    Przytulam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymaj się Dziewczyno-Kozo! Ja nie planuję w zasadzie nic, bo pewnym jest, że i tak nic nie wypali. Po prostu dzieje się, co ma się dziać, a ja przyjmuję, co przynosi los ze spokojem. I tak od lat. Buziaki!

    P.s. Mam już 25 diabełków na pocieszenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja oduczyłam się planować bo zawsze nie wychodziło ,albo co gorsza zdarzało się coś niedobrego co wszystkie moje plany obracało w niwecz.Teraz zostawiam wszystko własnemu biegowi no czasem coś tam planuję,ale tylko tak na krótką metę i staram nie martwić sie na zapas bo nauczyłam sie ,że życie pisze niesamowite scenariusze i potrafi strasznie zaskakiwać.Pozdrawiam i trzymaj sie cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dołączam do grupy nieplanujących - u mnie totalne zawalenie planów nastąpiło w 2011 kiedy to wstrzymać trzeba było budowę a zima i partacz hydraulik wspólnie załatwili zrobione już ogrzewanie podłogowe - zalane wylewką rury rozwalił mróz bo debil czegoś nie podłączył.
    Trzy lata zajęło nam odkręcanie i od wtedy postanowiłam NIE PLANOWAĆ.Wszystko płynie - jak mawiał filozof - droga Kozo przypłynie też czas lepszy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uszy do góry - taka fajna wiosna! Będzie dobrze, a jest już pięknie.

    OdpowiedzUsuń